||Nie kłamstwa, lecz prawda zabija nadzieję.||
- Nie chcę na Ciebie krzyczeć. Chciałbym tylko wiedzieć co się z tobą dzieję? Nie uważasz, że jeżeli zwierzysz się swojemu najlepszemu przyjacielowi spadnie Ci kamień z serca? - spytał ją ironicznie. Jej oczy momentalnie się zaszkliły. Energicznie wstała nawet wcześniej tego nie analizując. Dzieliły ich centymetry. Leo ukradkiem spojrzał na jej usta. Złapał ją za rękę i przybliżył jeszcze bardziej, uwierzcie, było to i tak już ledwo możliwe.
- Proszę chcę tylko znać prawdę Octavia - powiedział prosto w jej twarz. Dziewczyna wzięła głęboki oddech i opadła na krzesło. Messi przysiadł się obok niej nadal trzymając ją za rękę. Księżniczka powiedziała mu wszystko. Zarówno o jej przeszłości jak i teraźniejszości. Wyznała mu jak zepsuta jest w środku.
- Może nawet pary razy myślałam o samobójstwie - zakończyła i spuściła wzrok. Leo, gdy usłyszał te słowa wrócił do pozycji stojącej puszczając jej dłoń.
- Rozumiem, że wolałaś zostawić mnie samego na tym zmiennym świecie niż znaleźć w życiu jakąś nadzieję? - zapytał a po jego policzku spłynęła łza. Octavia wstała z siedzenia stając krok dalej od barcelońskiej dziesiątki.
- Dopóki oddycham mam nadzieję - powiedziała. Leo zbliżył się do niej i złożył delikatny pocałunek na jej ustach. Księżniczka pragnęła więcej. Wplątała palce w jego włosy i namiętnie pocałowała - Ty jesteś moją nadzieją - zakończyła. Owinął ręce w jej pasie i przytulił tak mocno jak tylko potrafił. Nie chciał jej nigdy stracić. Chciał, aby ta waleczna i uczciwa księżniczka na zawsze pozostała w jego bajce.
▬ ▬ ▬
Octavia była przez tą jedną chwile bardzo szczęśliwa. Wspominała właśnie ten moment kierując się w stronę pustego parku. Była na wieczornym spacerze zastanawiając się, analizując, krytykując swoje czyny. Czy ten pocałunek był na miejscu? Przecież to jej najlepszy przyjaciel. Czuła w głębi serca, że teraz wszystko ulegnie zmianie. Czyli cały wczorajszy spacer poszedł na marne. Ustaliła wtedy pewną rzecz. Nic nie miało prawa się zmienić. A ona jak zawsze postanowiła wszystko zrujnować. Usiadła na ławce przecierając dłonie o siebie, zrobiło się naprawdę zimno. Zamknęła na chwile oczy postanawiając zapomnieć o całym bożym świecie. Jakie było jej zdziwienie, że gdy je otworzyła stał przed nią Cristiano natrętnie się w nią wpatrując. Wyminęła jego wzrok i ominęła przyśpieszając kroku.
- Octavio Claribel Wood - powiedział a jej nogi przestały gnać do przodu. Odwróciła się i z trudem wypatrzyła postać Crisa w ciemnościach - Czy ty moja droga całowałaś się dzisiaj z Leo? - spytał zbliżając się. Popatrzyła na niego zdezorientowana. Skąd on to mógł wiedzieć? Aby się tego dowiedzieć postanowiła zostać i z nim porozmawiać. Nie minęła nawet chwila a dziewczyna już tego żałowała.
- Nie twój interes - odpowiedziała z nutką kpiny w głosie. Był już zaledwie metr od niej. Na jego twarzy widniał cwaniacki uśmieszek. Zdenerwowało to trochę naszą główną bohaterkę, ale jak to ona postanowiła go zignorować.
- Jak to nie mój? Przecież jesteś moja - spojrzała na niego odrobinę przerażona. Zachowywał się naprawdę nie na miejscu. Mówił tak jakby była jego własnością. A prawda jest taka, że Octavia w głębi nadal jest tylko Niedźwiadka i Pana Jeżyka. Choć tego jeszcze nie dostrzegła, tak brzmi cała prawda.
- Nie, nie jestem - wyprostowała się po czym poprawiła kosmyk spadających włosów wprost na jej oczy.
- Do Messiego raczej już nie wrócisz. Pamiętaj jeżeli ktoś raz stanie na mojej drodze, albo z niej zniknie lub na zawsze pozostanie - sposób w jaki się do niej zwracał był tak perfidny, że nawet jeżeli bardzo bym chciała nie dam rady wyrazić tego w tej bajce. Może lepiej jeżeli tego nie wiecie.
- Cristiano. Nie mam pojęcia co stało się z tamtym szarmanckim i pełnym życia chłopakiem. To tak jakby twoja dusza została wymieniona na inną - zaczęła - Ubzdurałeś sobie, że należę do Ciebie, lecz to nie jest prawda. To jest moje życie, ja wyznaczam granice. Jeżeli masz się tak dalej zachowywać, proszę, zniknij - zakończyła. Ronaldo zaczęło się cicho śmiać. Księżniczka nie za bardzo wiedziała o co mu chodzi.
- Nie zrozumiałaś wcześniejszej ironii? - prychnął - Messi zniknął nie tylko z mojej drogi - odparł. Na jej twarzy pojawił się niezrozumiały grymas. Jednak po chwili dotarły do niej jego słowa. Nie podarowała go nawet ostatnim spojrzeniem i pobiegła przed siebie kierując się do domu Lionela.
- Octavio Claribel Wood - powiedział a jej nogi przestały gnać do przodu. Odwróciła się i z trudem wypatrzyła postać Crisa w ciemnościach - Czy ty moja droga całowałaś się dzisiaj z Leo? - spytał zbliżając się. Popatrzyła na niego zdezorientowana. Skąd on to mógł wiedzieć? Aby się tego dowiedzieć postanowiła zostać i z nim porozmawiać. Nie minęła nawet chwila a dziewczyna już tego żałowała.
- Nie twój interes - odpowiedziała z nutką kpiny w głosie. Był już zaledwie metr od niej. Na jego twarzy widniał cwaniacki uśmieszek. Zdenerwowało to trochę naszą główną bohaterkę, ale jak to ona postanowiła go zignorować.
- Jak to nie mój? Przecież jesteś moja - spojrzała na niego odrobinę przerażona. Zachowywał się naprawdę nie na miejscu. Mówił tak jakby była jego własnością. A prawda jest taka, że Octavia w głębi nadal jest tylko Niedźwiadka i Pana Jeżyka. Choć tego jeszcze nie dostrzegła, tak brzmi cała prawda.
- Nie, nie jestem - wyprostowała się po czym poprawiła kosmyk spadających włosów wprost na jej oczy.
- Do Messiego raczej już nie wrócisz. Pamiętaj jeżeli ktoś raz stanie na mojej drodze, albo z niej zniknie lub na zawsze pozostanie - sposób w jaki się do niej zwracał był tak perfidny, że nawet jeżeli bardzo bym chciała nie dam rady wyrazić tego w tej bajce. Może lepiej jeżeli tego nie wiecie.
- Cristiano. Nie mam pojęcia co stało się z tamtym szarmanckim i pełnym życia chłopakiem. To tak jakby twoja dusza została wymieniona na inną - zaczęła - Ubzdurałeś sobie, że należę do Ciebie, lecz to nie jest prawda. To jest moje życie, ja wyznaczam granice. Jeżeli masz się tak dalej zachowywać, proszę, zniknij - zakończyła. Ronaldo zaczęło się cicho śmiać. Księżniczka nie za bardzo wiedziała o co mu chodzi.
- Nie zrozumiałaś wcześniejszej ironii? - prychnął - Messi zniknął nie tylko z mojej drogi - odparł. Na jej twarzy pojawił się niezrozumiały grymas. Jednak po chwili dotarły do niej jego słowa. Nie podarowała go nawet ostatnim spojrzeniem i pobiegła przed siebie kierując się do domu Lionela.
▬ ▬ ▬
Przesunęła doniczkę pięknych kwiatów na werandzie domu po czym wsadziła za nią rękę poszukując klucza. Po chwili miała go w dłoni i trzęsąc się ledwo otworzyła drzwi. Zanim weszła wzdrygnęła się. Bała się tego co może tam zobaczyć. Pchnęła wrota i znalazła się w środku rezydencji.
- Leo! - krzyczała. Nikt jej nie odpowiadał. Ona nie przestawała wydawać z siebie okrzyków. Po paru sekundach zaczęła kręcić się w kółko i chwyciła się za włosy. Do jej oczu napłynęły łzy. Ostatni raz krzyknęła zrezygnowanym głosem - Leo, proszę - załkała. Po chwili w przejściu z kuchni do salonu, w którym obecnie się znajdowała, pojawił się obraz zaspanego Leo. Zdezorientowany przecierał swoje czekoladowe oczy. Rzuciła wszystko i jak najszybciej mogła wpadła w objęcia księcia. Ściskała go na tyle mocno, że mógł poczuć się niekomfortowo. Odsunęła Leo delikatnie od siebie wpatrując się w niego jak zaczarowana.
- Leo! - krzyczała. Nikt jej nie odpowiadał. Ona nie przestawała wydawać z siebie okrzyków. Po paru sekundach zaczęła kręcić się w kółko i chwyciła się za włosy. Do jej oczu napłynęły łzy. Ostatni raz krzyknęła zrezygnowanym głosem - Leo, proszę - załkała. Po chwili w przejściu z kuchni do salonu, w którym obecnie się znajdowała, pojawił się obraz zaspanego Leo. Zdezorientowany przecierał swoje czekoladowe oczy. Rzuciła wszystko i jak najszybciej mogła wpadła w objęcia księcia. Ściskała go na tyle mocno, że mógł poczuć się niekomfortowo. Odsunęła Leo delikatnie od siebie wpatrując się w niego jak zaczarowana.
- Co się stało Octavia? - spytał wystraszony. Księżniczka nic nie odpowiedziała tylko wpiła się w jego usta.
- Już wszystko w porządku - opierała się czołem o jego i głęboko oddychała. Mając go w pobliżu zapominała o wszystkich problemach. Nawet nie wyobrażacie sobie jak Messi był teraz wystraszony. Bał się o nią bardziej niż o siebie. Chciał, aby była przy nim do końca. Na zawsze. Kiedy jednak przypomniała sobie całe zdarzenie zaczęła stawiać ciężkie kroki w tył. Nie chciała, żeby przez nią on znalazł się w niebezpieczeństwie. Wybiegła z domu tak szybko jak wbiegła. Został tylko po niej zapach drogich perfum, które dostała od Leo dwa miesiące temu.
- Już wszystko w porządku - opierała się czołem o jego i głęboko oddychała. Mając go w pobliżu zapominała o wszystkich problemach. Nawet nie wyobrażacie sobie jak Messi był teraz wystraszony. Bał się o nią bardziej niż o siebie. Chciał, aby była przy nim do końca. Na zawsze. Kiedy jednak przypomniała sobie całe zdarzenie zaczęła stawiać ciężkie kroki w tył. Nie chciała, żeby przez nią on znalazł się w niebezpieczeństwie. Wybiegła z domu tak szybko jak wbiegła. Został tylko po niej zapach drogich perfum, które dostała od Leo dwa miesiące temu.
_________________
Postarałam się dzisiaj napisać odrobinę dłuższy rozdział. Dziękuję za te cudowne komentarze. Nawet nie wiecie jak pobudzają do roboty. :)