piątek, 22 maja 2015

Rozdział Czwarty


||Gdy ot­worzysz oczy wy­daje ci się już, że widzisz.||

Księżniczka przebywała w swoim starym pokoju. Przejechała ręką po zakurzonym prześcieradle. Nic się tu nie zmieniło. Jej rodzice zapewnili, że wszystkie detale jej dzieciństwa pozostały w każdy możliwy sposób zapamiętane. A tam na półce leżał Niedźwiadek i Pan Jeżyk. Wpatrywali się w nią jak w posąg. Byli święcie przekonani, że już nigdy ich nie odwiedzi. Kiedy Octavia wyprowadziła się od rodziców miała zaledwie osiemnaście lat. Nie popierali jej decyzji i powiedzieli, że jeżeli nie zacznie jaśniej myśleć lepiej, żeby jej noga więcej tu nie postała. I ta klątwa trwała w jej bajce trzy lata. Przyjechała tutaj tydzień temu a do tej pory nie mogła znaleźć w sobie na tyle odwagi, aby przespać w tym pokoju choć jedną noc. Więc nadzwyczaj w świecie wolała spać w gościnnym. Wstała i przeniosła Niedźwiadka i Jeżyka na łóżko. Usiadła przed nimi i tak jak za starych dobrych czasów zwierzyła się im z problemów.
- Mam wam sporo do opowiedzenia. Uwierzcie moje życie naprawdę się skomplikowało - zaczęła - Zakochałam się w najlepszym przyjacielu, którego jednak zostawiłam, aby wiedzieć, że jest bezpieczny, ponieważ mój stary kolega Cristiano, postanowił zrobić z mojego życia piekło. Wiem brzmi bez sensu - zakończyła i ociężale opadła na poduszkę. Opowiedziała swoje ostatnie miesiące życia w dwóch zdaniach. Brawa dla niej za tak porządny skrót.
- Octavia! - zawołała jej mama - Ktoś do Ciebie przyszedł - dokończyła. Dziewczyna z trudem wstała, poprawiła włosy i ruszyła na dół. W salonie siedział Lionel Messi. Zatrzymała się na schodach zrezygnowana. Udało jej się uciec od niego, ale jemu najwyraźniej nie. Książę podszedł do niej i przytulił. Tak bardzo mu jej brakowało. Odwzajemniła jego uścisk. Podniósł ją lekko w górę i postawił niedaleko drzwi wyjściowych cały czas tuląc.
- Proszę wróć do Barcelony. Nie musisz się już przejmować Ronaldo - powiedział. Księżniczka spojrzała na niego z niedowierzaniem. Skąd on o tym wiedział? Przecież nic mu o tym nie powiedziała.
- Nie mogę Leo - odpowiedziała po czym spuściła wzrok. Cały zapał księcia ulotnił się w parę sekund - Wyjdź, proszę - dodała. Jego oczy momentalnie się zaszkliły, ale kiedy wiedział już, że nie jest w stanie zrobić nic, odpuścił i wyszedł. Tak jakby nigdy nie miał już wrócić.  

▬ ▬ ▬ 

Mijały kolejne dni, tygodnie, miesiące przez, które księżniczka nie raczyła nawet wyjść za granice posiadłości rodziców. Stała się cieniem samej siebie, pogrążonej w wiecznej rozpaczy. Samotność zabierała powoli część po części naszej silnej bohaterki. Jej mama nie była wstanie pobudzić ją do życia a tata? Cóż wprawdzie próbował, ale nadal w głębi serca trzymał urazę do jego malutkiej córeczki. Tej drobnej, niewinnej i uroczej dziewczynki.  
Patrzysz, szukasz, nie potrafisz znaleźć. Nie ma jej w rogu na drewnianej podłodze. Ani obok fioletowej ściany pokrytej kwiatami. Nawet w łóżeczku dziecięcym gdzie uwielbiała spać. Biała kołdra z czarnym napisem forever wyblakła. Malutka poduszka na tak średniej wielkości główkę jest pusta. Nie daleko stoi różowy zamek prawdziwej księżniczki jaką była. Ale teraz jej nie ma. Zabrali ją, porwali w czeluści nieznanej jej krainy. Minęło Boże Narodzenie. Kobieta wchodzi do pokoju. Rozgląda się, wytęża wzrok i patrzy. Stoi jak słup soli, jakby przeniosła się na łona Abrahama. Wróciła do świata żywych i wolnych krokiem skierowała się ku łóżeczku. Usiadła, delikatnie jeżdżąc po szarawym prześcieradle. Wokoło nie było nic prócz gołych mebli.
- Zawiodłam ich, obiecałam, że wrócę a nie wróciłam - po czym położyła się powoli zamykając oczy.
 
Octavia obudziła się cała zlana potem. To tylko sen, jeszcze nikt jej nie zostawił. Wielu nadal pełni ważne funkcje w jej życiu. Choć jeden z najważniejszych odszedł. I to właśnie odbijało się najbardziej na psychice księżniczki. Miewała koszmary co noc. Jej rodzice zrezygnowali z jakichkolwiek prób pobudzenia ją do życia. Odcięła się od świata. Odcięła się od siebie. Odcięła się od niego. Wstała z łóżka i wzrokiem szukała telefonu. Nie używała go od dwóch miesięcy. Leżała tak po prostu cały ten czas bezczynnie i bezowocnie rozmyślając. Miała parę wiadomości na skrzynce. Postanowiła najpierw odsłuchać jedną od Gerarda.
- Octavia.. minął kolejny miesiąc. Kolejny pieprzony miesiąc! Daj przynajmniej znać, że żyjesz, cokolwiek. Shakira odchodzi już od zmysłów. Brakuje nam Ciebie, ale najwidoczniej tobie nas nie - nawet nie wiesz jak cholernie się mylisz, pomyślała księżniczka - Nie interesuje mnie z czym się zmagasz, bo my, jakbyś nie wiedziała, też jesteśmy w to wciągnięci przez Ciebie. Więc może postanowisz w końcu oddzwonić? - odezwał się głos sekretarki informującej, że to już koniec wiadomości. Octavia przetarła samotną łzę spływającą po jej policzku, Wybrała kolejną wiadomość tym razem zastawioną przez, ku jej zaskoczeniu, Sergio Ramosa.
- Octavia słyszałem, że odcięłaś się od swoich przyjaciół i w szczególności od miłości twojego życia. Czy to wina Ronaldo? Opowiedział mi co się wydarzyło i mogę przyrzec, że jest mu strasznie przykro z tego powodu. Jednak Leo nieźle go powitał, czujesz tę ironię? Niemal skończył w szpitalu! Zresztą z Messim też nie było najlepiej. Oboje są siebie warci. Jednak źródłem tych problemów jesteś ty, wiec może odważysz się wrócić i naprawić swoje błędy? Czy to dla Ciebie za dużo księżniczko - te słowa zdecydowanie zabolały Octavię, ale wiedziała, że Sergio ma rację. Nie chciała już słuchać niczego więcej, z chęcią rzuciłaby teflonem albo cofnęła czas i zrobiła tak, aby więcej ich nie odsłuchać. Jednak jej uwagę przykuł jeden numer. Bardzo dobrze jej znany. Kliknęła nie pewnie słuchawkę i przyłożyła telefon do ucha.
- Wszyscy odchodzą, obiecałaś, że ty tak nie postąpisz. A jedyne co dzięki tobie zyskałem to uczucie nieprzyjemnej pustki Octavia - na dźwięk swojego imienia wypowiadanego przez Niego przeszły ją ciarki, tak za tym tęskniła -  Mogłaś powiedzieć szczerze a nie zwodzić mnie za palec. Nie zależy ci na mnie. Tak trudno było to przyznać? - był pijany, księżniczka doskonale wiedziała jak On zachowuje się po paru drinkach - Ale nie, twoje uczucia zawsze są najważniejsze? Ty masz być dla mnie wszystkim, ale ja dla ciebie nikim? To nie tak powinno wyglądać. Zawiodłem się na tobie, tak cholernie mocno - Octavia wypuściła telefon z ręki, który z hukiem roztrzaskał się na podłodze. Leo miał rację. Musi wrócić. Musi udowodnić mu jak bardzo go kocha. Musi pokazać mu, że jest dla niej nawet więcej niż wszystkim. Musi wrócić dla niego.
________________

Trochę długo mnie nie było za co z góry przepraszam. Pamięta ktoś jeszcze tę historię? Mam nadzieję, że tak, bo naprawdę chciałabym ją kontynuować jeżeli szkoła znowu nie pokrzyżuję mi planów. Rozdział trochę nijaki, ale na więcej mnie chyba nie stać po tak długiej przerwie w pisaniu. Enjoy! :)         

poniedziałek, 16 lutego 2015

Rozdział Trzeci


||Nie kłam­stwa, lecz praw­da za­bija nadzieję.||

Octavia zastanawiała nad tym, po co przyszła na świat. Aby przeżyć życie w smutku a później umrzeć jako stara panna z gromadką kotów? Patrząc na to z innej perspektywy wcale nie był to taki głupi pomysł. Jednak z drugiej strony nie na tym będzie polegała jej własna, oddzielna bajka. Jeżeli ta opowieść zasłużyła na to miano powinna zakończyć się szczęśliwie. Czyż nie piszę samej prawdy? Księżniczka kolejny dzień z rzędu siedziała na trybunach Camp Nou ze szkicownikiem w ręku. Wszystko było by w porządku, jednak ona nie potrafiła nic namalować. Wpatrywała się tępo w białą kartkę, bawiąc się równocześnie ołówkiem. Przesiadywała tu większość czasu i była pewna, że za niedługo ktoś zjawi się tutaj z pretensjami. Nie musiała długo czekać a już widziała kierującego się w jej stronę Lionela. Nie rozmawiała z nim od tamtego feralnego dnia. Trudne jest to do pojęcia, jednak od tego momentu minął już okrągły tydzień. Leo był zdenerwowany. Było to widać po jego mimice twarzy, nerwowym stawianiu kroku. Po chwili książę stanął nad nią i wpatrywał się w jej kryształowe oczy.
- Nie chcę na Ciebie krzyczeć. Chciałbym tylko wiedzieć co się z tobą dzieję? Nie uważasz, że jeżeli zwierzysz się swojemu najlepszemu przyjacielowi spadnie Ci kamień z serca? - spytał ją ironicznie. Jej oczy momentalnie się zaszkliły. Energicznie wstała nawet wcześniej tego nie analizując. Dzieliły ich centymetry. Leo ukradkiem spojrzał na jej usta. Złapał ją za rękę i przybliżył jeszcze bardziej, uwierzcie, było to i tak już ledwo możliwe.
- Proszę chcę tylko znać prawdę Octavia - powiedział prosto w jej twarz. Dziewczyna wzięła głęboki oddech i opadła na krzesło. Messi przysiadł się obok niej nadal trzymając ją za rękę. Księżniczka powiedziała mu wszystko. Zarówno o jej przeszłości jak i teraźniejszości. Wyznała mu jak zepsuta jest w środku.
- Może nawet pary razy myślałam o samobójstwie - zakończyła i spuściła wzrok. Leo, gdy usłyszał te słowa wrócił do pozycji stojącej puszczając jej dłoń.
- Rozumiem, że wolałaś zostawić mnie samego na tym zmiennym świecie niż znaleźć w życiu jakąś nadzieję? - zapytał a po jego policzku spłynęła łza. Octavia wstała z siedzenia stając krok dalej od barcelońskiej dziesiątki.
- Dopóki oddycham mam nadzieję - powiedziała. Leo zbliżył się do niej i złożył delikatny pocałunek na jej ustach. Księżniczka pragnęła więcej. Wplątała palce w jego włosy i namiętnie pocałowała - Ty jesteś moją nadzieją - zakończyła. Owinął ręce w jej pasie i przytulił tak mocno jak tylko potrafił. Nie chciał jej nigdy stracić. Chciał, aby ta waleczna i uczciwa księżniczka na zawsze pozostała w jego bajce.

▬ ▬ ▬    

Octavia była przez tą jedną chwile bardzo szczęśliwa. Wspominała właśnie ten moment kierując się w stronę pustego parku. Była na wieczornym spacerze zastanawiając się, analizując, krytykując swoje czyny. Czy ten pocałunek był na miejscu? Przecież to jej najlepszy przyjaciel. Czuła w głębi serca, że teraz wszystko ulegnie zmianie. Czyli cały wczorajszy spacer poszedł na marne. Ustaliła wtedy pewną rzecz. Nic nie miało prawa się zmienić. A ona jak zawsze postanowiła wszystko zrujnować. Usiadła na ławce przecierając dłonie o siebie, zrobiło się naprawdę zimno. Zamknęła na chwile oczy postanawiając zapomnieć o całym bożym świecie. Jakie było jej zdziwienie, że gdy je otworzyła stał przed nią Cristiano natrętnie się w nią wpatrując. Wyminęła jego wzrok i ominęła przyśpieszając kroku.
- Octavio Claribel Wood - powiedział a jej nogi przestały gnać do przodu. Odwróciła się i z trudem wypatrzyła postać Crisa w ciemnościach - Czy ty moja droga całowałaś się dzisiaj z Leo? - spytał zbliżając się. Popatrzyła na niego zdezorientowana. Skąd on to mógł wiedzieć? Aby się tego dowiedzieć postanowiła zostać i z nim porozmawiać. Nie minęła nawet chwila a dziewczyna już tego żałowała.
- Nie twój interes - odpowiedziała z nutką kpiny w głosie. Był już zaledwie metr od niej. Na jego twarzy widniał cwaniacki uśmieszek. Zdenerwowało to trochę naszą główną bohaterkę, ale jak to ona postanowiła go zignorować.
- Jak to nie mój? Przecież jesteś moja - spojrzała na niego odrobinę przerażona. Zachowywał się naprawdę nie na miejscu. Mówił tak jakby była jego własnością. A prawda jest taka, że Octavia w głębi nadal jest tylko Niedźwiadka i Pana Jeżyka. Choć tego jeszcze nie dostrzegła, tak brzmi cała prawda.
- Nie, nie jestem - wyprostowała się po czym poprawiła kosmyk spadających włosów wprost na jej oczy.
- Do Messiego raczej już nie wrócisz. Pamiętaj jeżeli ktoś raz stanie na mojej drodze, albo z niej zniknie lub na zawsze pozostanie - sposób w jaki się do niej zwracał był tak perfidny, że nawet jeżeli bardzo bym chciała nie dam rady wyrazić tego w tej bajce. Może lepiej jeżeli tego nie wiecie.
- Cristiano. Nie mam pojęcia co stało się z tamtym szarmanckim i pełnym życia chłopakiem. To tak jakby twoja dusza została wymieniona na inną - zaczęła - Ubzdurałeś sobie, że należę do Ciebie, lecz to nie jest prawda. To jest moje życie, ja wyznaczam granice. Jeżeli masz się tak dalej zachowywać, proszę, zniknij - zakończyła. Ronaldo zaczęło się cicho śmiać. Księżniczka nie za bardzo wiedziała o co mu chodzi.
- Nie zrozumiałaś wcześniejszej ironii? - prychnął - Messi zniknął nie tylko z mojej drogi - odparł. Na jej twarzy pojawił się niezrozumiały grymas. Jednak po chwili dotarły do niej jego słowa. Nie podarowała go nawet ostatnim spojrzeniem i pobiegła przed siebie kierując się do domu Lionela.

▬ ▬ ▬

Przesunęła doniczkę pięknych kwiatów na werandzie domu po czym wsadziła za nią rękę poszukując klucza. Po chwili miała go w dłoni i trzęsąc się ledwo otworzyła drzwi. Zanim weszła wzdrygnęła się. Bała się tego co może tam zobaczyć. Pchnęła wrota i znalazła się w środku rezydencji.
- Leo! - krzyczała. Nikt jej nie odpowiadał. Ona nie przestawała wydawać z siebie okrzyków. Po paru sekundach zaczęła kręcić się w kółko i chwyciła się za włosy. Do jej oczu napłynęły łzy. Ostatni raz krzyknęła zrezygnowanym głosem - Leo, proszę - załkała. Po chwili w przejściu z kuchni do salonu, w którym obecnie się znajdowała, pojawił się obraz zaspanego Leo. Zdezorientowany przecierał swoje czekoladowe oczy. Rzuciła wszystko i jak najszybciej mogła wpadła w objęcia księcia. Ściskała go na tyle mocno, że mógł poczuć się niekomfortowo. Odsunęła Leo delikatnie od siebie wpatrując się w niego jak zaczarowana.
- Co się stało Octavia? - spytał wystraszony. Księżniczka nic nie odpowiedziała tylko wpiła się w jego usta.
- Już wszystko w porządku - opierała się czołem o jego i głęboko oddychała. Mając go w pobliżu zapominała o wszystkich problemach. Nawet nie wyobrażacie sobie jak Messi był teraz wystraszony. Bał się o nią bardziej niż o siebie. Chciał, aby była przy nim do końca. Na zawsze. Kiedy jednak przypomniała sobie całe zdarzenie zaczęła stawiać ciężkie kroki w tył. Nie chciała, żeby przez nią on znalazł się w niebezpieczeństwie. Wybiegła z domu tak szybko jak wbiegła. Został tylko po niej zapach drogich perfum, które dostała od Leo dwa miesiące temu. 
_________________

Postarałam się dzisiaj napisać odrobinę dłuższy rozdział. Dziękuję za te cudowne komentarze. Nawet nie wiecie jak pobudzają do roboty. :)    

czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział Drugi


||Ba­wisz się słowa­mi. Upa­jasz się ni­mi. Słowa­mi chcesz zastąpić nor­malne, ludzkie uczu­cia, których w to­bie nie ma.||

Księżniczka wraz z jednym z jej dawnych poddanych, Sergio Ramosem, zmierzała do sali, w której leżał gwiazdor Realu Madryt. Szli powoli, niepewnym krokiem. Ta trójka spotka się razem po raz pierwszy od dwóch lat. To spory kawał czasu. Aczkolwiek ona była rozsądna. Wiedziała, że ten moment kiedyś nadejdzie. Tutaj uchylę wam drobny szczegół sięgający czasów nieszczęśliwej dziewczynki. Ocatvia Claribel Wood i Cristiano Ronaldo byli kiedyś parą. On darzył ją silnym uczuciem, jednak ona jego niezupełnie. Uwierzcie księżniczka starała się go pokochać. Ostatecznie wywnioskowała, że to nie jest jej książę. Cristiano wpadł do złej bajki i stał się jej zarazą. Nie umiała troszczyć się o niego tak jak dawniej, gdy ich wspólna droga dobiegła końca. Królewicz, który nie powinien znaleźć się w jej historii.
- Cris został brutalnie sfaulowany na jednym z meczów przez co musiał przejść poważną operację kolana. Czeka go bardzo długa droga do pełnej sprawności fizycznej - usłyszała głos Ramosa, gdy stali przed jego drzwiami. Pokiwała mu głową na znak, że wszystko dokładnie rozumie. Po paru sekundach Octavia znalazła się w jego sali. Co bardzo ją zdziwiło byli tam tylko oni. Sergio został na zewnątrz. Ronaldo spoglądał w nazbyt duże okno przegryzając przy tym dolną wargę.
- Cristiano - odezwała się - Przyszłam sprawdzić czy wszystko z tobą w porządku - dopowiedziała. Popatrzył się na nią z pustką w oczach. Nie było w nich dosłownie nic. Nie odpowiedział tylko gestem wskazał, aby usiadła na skrawku jego łóżka. Jak na księżniczkę przystało spełniła jego prośbę, poddani byli najważniejsi. Wyciągnął w kierunku Octavii dłoń, którą położył na jej udzie. Odruchowo, złapała za nią próbując ją ściągnąć. Jednak Ronaldo nie odpuszczał i coraz mocniej ściskał dane miejsce.
- To boli - powiedziała i starała się dwoma rękoma zdjąć jego. Na szczęście z pozytywnym skutkiem. Księżniczka wstała i ze strachem spojrzała na mężczyznę - Co ty wyprawiasz? - zapytała. Precyzyjnie zbadał każdą część jej ciała. Przekręcił delikatnie głową i wstał ze szpitalnego łóżka odrobinę przy tym kulejąc. Octavia cofała się w tył aż oparła się plecami o ścianę. Cris powoli kierował się w jej stronę. Gdy do niej dotarł złapał ją za nadgarstki i jeszcze mocniej przyparł do budowli.
- Należysz do mnie - powiedział. Octavia nie potrafiła być już tak spokojna i opanowana jak zawsze. Zaczęła się szarpać, lecz ten był dla niej zbyt silny. Sergio, który stał za drzwiami sali, usłyszał jęki księżniczki. Wparował do środka i od razu odsunął Ronaldo na odpowiednią odległość. Ten syknął z bólu i złapał się za kolano.
- Odwaliło Ci? - Ramos zaczął krzyczeć na sprawcę całego zdarzenia. Octavia zgarnęła ze stolika swoją torebkę i po cichu ulotniła się ze szpitala. Z jej oczu mimowolnie zaczęły płynąć łzy. Zastanawiała się dlaczego Cristiano stał się w stosunku do niej takim dupkiem. Gdy była już przy swoim samochodzie wyciągnęła telefon i wystukała wiadomość do Leo.
"Po co mam żyć jeżeli nikomu na mnie nie zależy?"    

▬ ▬ ▬

Octavia wróciła do Barcelony około drugiej w nocy. Zazwyczaj szlachetna księżniczka i pełna życia dusza, miała ochotę na chwile pobawić się w salę samobójców. Wiedziała jednak, że musi być silna. Nie skierowała się od razu do swojego domu tylko ruszyła w kierunku olbrzymiej fontanny znajdującej się w środku przepięknej Barcelony. Chodziła tam bardzo często, aby oczyścić umysł. A dzisiejszy dzień wymagał dogłębnego wyczyszczenia. Usiadła na jednym z suchym miejsc i w ręce wzięła swój telefon. Uznała, że nie potrzebnie pisała do Leo tą wiadomość. Miała od niego dziesięć nieodebranych połączeń i parę mniej sms-ów. Bardzo się martwił. Wybrała jego numer i po chwili usłyszała zmartwiony głos piłkarza.
- Wszystko w porządku? Bardzo się o Ciebie bałem - wypowiedział na jednym wydechu. Dziewczyna wstała i zaczęła kierować się przed siebie.
- Tak, w stu procentach - skłamała a na jej policzku pojawiła się samotna łza. Spojrzała przed siebie i zobaczyła stojącego w tłumie ludzi i wpatrującego się w nią Leo. Z jej oczu znowu spłynęła kropla wody. Gdy się opamiętał, rozłączył się i szybko do niej podbiegł, mocno przytulając. Księżniczka nie wytrzymała i wybuchnęła płaczem jeszcze bardziej wtulając się w mężczyznę. Zawsze był tam gdzie powinien się znaleźć. Zdawała sobie sprawę, że z każdą minutą, sekundą, godziną, dniem, uzależniała się od niego jeszcze bardziej. Wiecie jak to jest, gdy człowiek zostanie zraniony a tylko jedna osoba może tę osobę na duchu podnieść? Dla wielu jest to najlepsza przyjaciółka, rodzeństwo, rodzice. Dla niej jednak był to jej najlepszy przyjaciel. Leo zawsze chciał zapewnić jej bezpieczeństwo. Nie pozwalał sobie upaść, bo wiedział, że musi wspierać Octavie. To na pewno był jej książę. Księżniczka delikatnie się od niego odsunęła i przetarła ostatnią łzę. Spojrzała na niego. Wiedziała, że teraz będzie chciał usłyszeć wyjaśnienia. Nie potrafiła poradzić sobie ze stresem jaki ją w tej chwili dopadł.
- Leo - zaczęła - Chciałbym, aby mój smutek został dla Ciebie jak na razie nieuzasadniony. Przepraszam, ale jest to sprawa tak ciężka, że po prostu..- zatrzymała się a Messi przejął głos.
- Rozumiem, powiesz wtedy kiedy będziesz gotowa - uśmiechnęła się do niego. Jednak on wiedział jaki był powód jej smutku. Przynajmniej się domyślał. Po wnikliwej obserwacji jej zachowanie mógł stwierdzić, że pojechała odwiedzić Cristiano. Tylko co on jej takiego zrobił? Musiał się tego dowiedzieć. Odprowadził dziewczynę do domu i zatrzymał ją tuż przed drzwiami budynku. Uśmiechnął się cwaniacko do niej po czym wziął na ręce i cudem otworzył drzwi, aby ją przez nie przenieść. Ta zaczęła się cicho śmiać. Zaniósł ją do łóżka, ściągając przy tym Octavii buty oraz kurtkę i delikatnie otulił ją kocem. Nachylił się nad nią i pocałował w policzek. Zbierał się już do wyjścia, gdy usłyszał jej głos.
- Leo, zostaniesz dzisiaj ze mną? - spytała niepewnie. Książę pokiwał twierdząco głową. Rozebrał się do samych bokserek wprawiając tym w lekkie zakłopotanie Octavie. Ruszył ochoczo brwiami po czym obydwoje wybuchnęli śmiechem. Położył się obok niej. W ich oczach był błysk pożądania. Jednak przypomniało im się, że są przyjaciółmi i odwrócili się od siebie po czym zasnęli.
_________________

Miałam w głowie obraz tego co chciałam napisać w tym rozdziale, ale przelać to na papier wcale nie jest takie proste. Mam nadzieję, że chociaż w jednym stopniu udało mi się pokazać wam jaka sytuacje jest pomiędzy Octavią i Leo :) Do następnego! ;)       

   

poniedziałek, 9 lutego 2015

Rozdział Pierwszy




||Miłość, to taka bajka dla tych, którzy lubią marzyć i śnić.||

Pewnego dnia duża już księżniczka, z delikatnym uśmiechem na twarzy, siedziała na trybunach pięknego stadionu. Wszędzie panowały pustki, bowiem tylko ona jako osoba z zewnątrz, mogła przychodzić tutaj kiedy tylko by zachciała. Była dumna z tego wyróżnienia. Kiedy po raz pierwszy przekroczyła próg Camp Nou z jej przystojnym księciem u boku, bardzo szybko zaadaptowała się w tym środowisku. Można wywnioskować, że byłaby szczęśliwa, gdziekolwiek, byle z nim. Jednak sama ona nie była wtedy jeszcze o tym przekonana. Uważała księcia jedynie za przyjaciela. Wyjęła z torby szkicownik i idealnie naostrzony ołówek. Spojrzała przed siebie zastanawiając się, który szczegół tego pięknego miejsca uwiecznić na papierze dzisiaj. Po chwili jej palce same zaczęły rysować. Miała kreatywną i artystyczną duszę. Szczyciła się cierpliwością oraz łagodnością. Spełniała kryteria każdej prawdziwej księżniczki. Potrafiła spędzić godzinę dopracowując jeden mały szczegół jej okazałego rysunku. Dzisiaj również nie było inaczej. Wpatrując się w dzieło i zastanawiając się nad ewentualnymi poprawkami poczuła jak ktoś stał nad nią dokładnie się jej przypatrując. Odwróciła głowę do tyłu i zauważyła za sobą Leo. Uśmiechnął się do niej i przysiadł. Patrzyła na każdy jego krok jak zahipnotyzowana.
- Następnym razem namaluję Ciebie - powiedziała, poprawiając się na krześle. Ten spojrzał jej głęboko w oczy.
- Już nie umiem się doczekać efektów - odparł. Octavia nachyliła się i czule przytuliła barcelońską dziesiątkę. Ten odruchowo odwzajemnił jej uścisk.
- Tęskniłam za Tobą - szepnęła mu na ucho. Kiedy oddaliła się od niego na odpowiednią odległość jej policzki spłonęły rumieńcem. Ten wziął jej twarz w dłonie i delikatnie przejechał opuszkiem palca po policzku.
- Ja za Tobą też - dodał. Potrafili przesiedzieć godziny wpatrując się w swoje kochające oczy. Jednak ani księżniczka ani książę nie mieli zdolności empatii. Dlatego również nie umieli odczytać emocji i uczuć. Była to z pewnością wielka szkoda. Gdyby tak potrafili zauważyliby, że są w sobie zadurzeni po same uszy albo nawet i dalej. Messi złapał ją za rękę i gestem ręki wskazał miejsce, w które powinna się kierować. Były to szatnie chłopaków. Chcieli z nią porozmawiać przed meczem. Uważali, że jej cierpliwość i oddanie z pewnością dobrze na nich wpłynie.

▬ ▬ ▬

Przyszła para królewska po pięciu, niebywale długich minutach, znalazła się w szatni. Jakież było ich zdziwienie, gdy ich oczom ukazał się sam Sergio Ramos. Uśmiechy z twarz szybko odeszły w zapomnienie. Spojrzeli z zapytaniem na piłkarzy Barcelony jednak ci sami nie mieli pojęcia o co chodzi. Obrońca stał oparty o jedną z kolumn i wpatrywał się twardo w podłogę. Leo złapał Octavie za rękę widząc jej zdezorientowanie. Nawet nie wyobrażał sobie ile dodał jej tym gestem otuchy.
- Sergio? - zapytał - Co ty tutaj robisz? - Ramos spojrzał na splecione ręce przyjaciół po czym swój wzrok skierował na dziewczynę.
- Cristiano miał wypadek - powiedział dumnie spoglądając na przerażoną księżniczkę. W przeszłości ta trójka była bardzo zżyta. Ronaldo, Ramos i panienka Wood. Nierozłączni, nieuchwytni. Jednak ich przyjaźń była w pewnym sensie przesadzona. Dorastali i nie rozumieli się nawzajem. Właśnie dlatego Octavia spędzała wieczory płacząc, że nikt nie jest w stanie jest zrozumieć. W dalszej części tej bezbarwnej historii poznała Leo, który był odzwierciedleniem jej duszy i jedyną barwą w życiu.
- Sergio.. - zaczęła jednak nie miała pojęcia co powiedzieć. Po raz pierwszy w życiu księżniczka nie znalazła odpowiednich słów. A przecież tak wyrafinowanej postaci to nie pasowało. Proszę tylko się od niej nie odwracać. Przyrzekam wam, to był tylko jeden raz kiedy zabrakło jej słów.
- Pomyślałem tylko, że powinnaś to wiedzieć - powiedział i omijając ich w przejściu zniknął w korytarzu. Leo przyciągnął dziewczynę do siebie. Nie była ona smutna. Octavia była szlachetną i odważną przywódczynią. Nie miała zamiaru jednak zmarnować okazji do przytulenia swojego anioła. Czuła się bezpieczniej w jego ramionach.
- Myślisz, że powinnam pojechać odwiedzić Crisa? - spojrzał jej głęboko w oczy. Zastanawiał się dogłębnie nad odpowiedzią. Wiedział, że nie może stawać na drodze ich ponownego spotkania się. Jednak miał przeczucie, że byłoby to skręcenie z prostej drogi na jedną z krętych. Może chociaż raz w życiu trzeba jej pozwolić na drobny błąd?
- Jeżeli będziesz się z tym lepiej czuła to nie widzę przeszkód - szeroko się uśmiechnął. Po chwili usłyszeli chrząknięcie Gerarda, który miał być już prawo odrobinę zirytowany. Posłał Octavii jednak buziaka, który w wolnym tłumaczeniu oznaczał 'kochamy Cię jednak musimy iść się rozgrzać przed meczem'. Pokiwała mu głową na znak, że zaraz wychodzi. Pożegnała się z resztą i skierowała do wyjścia. Na końcu ścieżki zobaczyła Sergio. Podbiegła do niego.
- Jedziemy? - spytała. Mimo, że już się nie przyjaźnili nadal dobrze się rozumieli. Czekała ją kilkugodzinna droga z Barcelony do Madrytu. Była na to przygotowana. Bo jaka księżniczka, w szczególności tak specjalna jak ona, mogłaby by nie być? Była od dzieciństwa stworzona do siania troski wokół siebie. Wszyscy doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Może właśnie to sprawiało, że była najbardziej wyjątkowa. Czasami można było pomylić ją z aniołem. Jednak w stu procentach była księżniczką.


__________________________________

Sporo czasu spędziłam przy napisaniu tego rozdziału. Mam nadzieję, że spełnił wasze oczekiwania, zarówno i moje przez co zostaniecie ze mną dłużej.








sobota, 7 lutego 2015

Prolog


||Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać.||

Dawno, dawno temu w słonecznej Barcelonie, żyła sobie drobna, złotowłosa dziewczynka. Była jedną z najszczęśliwszych w tym królestwie. Otóż właśnie jej w przyszłości zostaną złożone honory panowania nad pracowitymi poddanymi. Uwielbiała każdego z nich. W szczególności małego pluszowego Niedźwiadka. Zawsze służył jej radą. Pomagał w podejmowaniu słusznych decyzji. Nie musiał się odzywać, wystarczyło, że na niego spojrzała a już wiedziała co trzeba zrobić. Na wyróżnienie zasługuje również przyjaciel misia, Pan Jeżyk. Był czasem bardzo zrzędliwy i nie podobało mu się co Niedźwiadek proponuję Octavii, naszej księżniczce. Często się kłócili, ale po chwili godzili. Bardzo go kochała. Lata mijały, dziewczynka dorastała. Gdy miała zaledwie czternaście lat pożegnała się z połową pluszowych poddanych. Schowała ich do ogromnej skrzyni, w której zapewniła im pewne atrakcje, aby nigdy się nie nudzili. Na półce został już tylko Niedźwiadek i Pan Jeżyk. Byli przygnębieni, bo ich mała księżniczka nie była tak szczęśliwa jak dawniej. Wracała do domu i ze łzami w oczach się im zwierzała. Kiedy wybiło jej osiemnaście lat przestała z nimi rozmawiać. Teraz to oni płakali po nocach, bo tęsknili za drobną, pełną energii i radości dziewczynką. Ona nie chciała żyć. A z tego co zdradzili mi jej pluszowi przyjaciele zboczyć z prostej drogi na krętą nie pozwalał jej pewien chłopak. Jego imię było dość nietypowe. Lionel. Lionel Messi. To on ukradł ją im. To on był teraz jej najlepszym przyjacielem. Tylko, że był również światową gwiazdą. A to psuję trochę moją bajkę. Mimo wszystko postanowiłam wam ją opowiedzieć. Uważam, że ta historia jest tego warta. Nie będzie ona kolorowa, lecz całkowicie szara również nie. Chcę wam pokazać jak ta mała księżniczka zmieniła się w dojrzałą królową. I może nawet znalazła na swej drodze królewicza. Albo on już na niej był.

_____________________________

A więc zaczynam już swojego drugiego bloga. Chcę włożyć w niego jeszcze więcej serca, pracy i ciepła. Starałam się, aby prolog przyciągał czytelników. To on jest tak jakby wizytówką tego opowiadania. Musiał być w miarę dobry. Mam nadzieję, że ta historia was zaciekawi:)


Bohaterowie


Pełne imię: Octavia Claribel Wood
Wiek: 21 lat
Znak zodiaku; Lew
Charakteru udzieliła: Amanda Seyfried


Pełne imię: Lionel Andrés Messi
Wiek: 22 lata <zmieniony na potrzeby opowiadania>
Znak zodiaku: Rak


• Piłkarze FC Barcelony
• Piłkarze Realu Madryt
i inni..